napisz do nas

UTRZYMANIE

Zamknięcie mastifa tybetańskiego w czterech ścianach mija się z celem i jest nieporozumieniem. Ta rasa w zupełności nie nadaje się do trzymania w mieszkaniu. Ma ona silnie rozwinięty instynkt terytorialny. Jego przestrzeń nie ogranicza się do mieszkania, może czuć potrzebę pilnowania całego terenu, na którym odbywa spacery. Pies bardzo szybko może uznać go za swój i nie zgodzi się na wtargnięcie na niego ani innego zwierzęcia ani człowieka. Do-khyi to typowy pies stróżujący, który potrzebuje swobody, wolności, przestrzeni i ruchu tak samo jak kontaktu z człowiekiem. Od najmłodszych lat nie powinien być osamotniony i pozostawiony sam sobie, gdyż jego zachowanie może być później nieprzewidywalne, nie do opanowania, stanie się dziki, nieustępliwy, agresywny i skłonny do ucieczek. Najlepiej czuje się jako pełnoprawny członek stada, w którym hierarchia została już ustalona. Podstawową zasadą jest kochać i mądrze dyscyplinować, co wcale nie jest łatwe. Najlepszą metodą jest konsekwentne, stanowcze i rozsądne obchodzenie się z tybetanem i sumienne egzekwowanie wszelkich zakazów, nakazów wprowadzonych przez wszystkich członków rodziny od pierwszego dnia pobytu szczeniaka w domu. Wykluczone jest używanie przemocy w najmniejszym nawet stopniu. Wspólnie spędzony czas na nauce siebie nawzajem zaowocuje w przyszłości w postaci nierozerwalnej więzi, partnerstwa i bezgranicznego zaufania.

Tybetan kocha łono przyrody i jak mało która rasa idealnie przystosowywuje się do zmieniających się warunków pogodowych. Może mieszkać poza domem w okresie całego roku, bez problemu znosi temperatury od -25 do +25 stopni Celsjusza, choć ta zimniejsza pora roku sprawia im o wiele więcej przyjemności. Niemniej jednak, mimo iż są to psy bardzo odporne na skrajne warunki atmosferyczne to nie należy zapomnieć o zapewnieniu im miejsca do schronienia. Tybetan nie toleruje zamknięcia na dłuższy okres czasu, choć decyzję „pana" przyjmuje z pokorą. Trzymanie psa na uwięzi jest wykluczone i ta era mam nadzieję minęła bezpowrotnie. Lepszym, lecz doraźnym sposobem jest kojec, który nigdy nie powinien kojarzyć się psu z karą. Powinien być on bezpieczny i zapewniać psu ochronę na wypadek słońca, deszczu czy śniegu. Nie znam tybetana, który ceniłby sobie budę jako azyl a to pewnie z prostej przyczyny, iż buda ogranicza widoczność. Schronienie należy lokalizować w miejscu zacienionym, skąd rozciąga się widok na całą posesję. Kojec bądź wybieg jak i cała posiadłość powinna być ogrodzona, mocnym, trwałym i solidnym płotem, tak, aby pies nie mógł się z niego samowolnie wydostać. Należy pamiętać, iż tybetan jest bardzo pojętny i uczy się bardzo szybko wykorzystywać swoje umiejętności, raz pokonana bariera nie będzie stanowiła dla niego problemu w przyszłości!!! Zatem należy dołożyć wszelkich starań, aby nie sprowokować do ucieczki. Ogrodzenie z siatki ocynkowanej może okazać się niewystarczającym zabezpieczeniem, gdyż wiele Tybetanów niestrudzenie kopie w ziemi i rozplata zębami siatki lub je zwyczajnie przechodzą wierzchem. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest utwardzona podłoga lub płot zakotwiczony w ziemię lub z podmurówką.